Dziś razem z Sylwią wybrałyśmy się na spacer z naszymi czworonożnymi włochaczami. Nie obeszłoby się bez tarzania mojego Dyzia, bez wchodzenia w bagna oraz Zary wygłupami. Zara to labrador, pies Sylwii. Kochane stworzenia. Młode szalone i pragnące szaleństw. Pomimo naszym żmudnych starań utrzymania ich futerka w ładnym zapachu, niesforne czworonogi miały jedno w głowie. Ale czas spędzony nad wodą jest rewelacyjny. W pełni wykorzystany;)
Wczorajszy spacerek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz